W dzisiejszych czasach mediów społecznościowych wszystko jest albo „lubię to”, albo „nie lubię”. Nigdy wcześniej w historii ludzkości nie można było tak szybko i łatwo dzielić się swoją opinią z całą planetą. Coraz więcej osób przypisuje wyższą wiarygodność postom na facebooku czy instagramie niż innym źródłom informacji – widać to najlepiej poprzez rosnącą liczbę influencerów, którzy zarabiają na promowaniu produktów innych firm.
Dzisiejsi konsumenci nie ufają już jaskrawym komunikatom reklamowym, tradycyjnym błyszczącym broszurom ani profesjonalnie wyglądającym ulotkom. I nie są w stanie! Badania sugerują, że każdego dnia jesteśmy bombardowani ponad 6000 wiadomości reklamowych. Wszystkie one mają na celu sprawienie, abyśmy szybciej sięgnęli po reklamowany produkt, co staje się coraz trudniejsze. Przeciętny asortyment produktów w supermarketach potroił się z 8000 do około 25000 różnych produktów od 1988 r.
Ludzki mózg nie jest przystosowany do takich ilości – i nie mówię tu wyłącznie o supermarketach, ale również o innych ważnych codziennych decyzjach. Psychologowie nazywają to „zmęczeniem decyzji”.
Coraz częściej nasz mózg musi przejść do trybu „obojętnego”, aby się chronić. Dlatego tradycyjne reklamy nie docierają już do grupy docelowej. Ludzie preferują rzeczywiste doświadczenia i polecenia. Gdy ktoś kogo obserwują, przekazuje im swoje indywidualne doświadczenia odnośnie jakiegoś produktu – są w stanie w to uwierzyć i faktycznie dokonać zakupu.
Dlatego zamiast dodawać zdjęcie produktu i suche fakty o jego składzie – wykorzystaj własne doświadczenia. Opowiedz o tym jak Tobie pomógł dany produkt i co najważniejsze, jak może pomóc osobie, która ogląda Twój post.